26 Czerwiec 2015.
(Dystans 13.5 km – Podejście 500 m – Zejście 1050 m – Czas
przewodnikowy 6 godzin)
Następnego ranka wstaliśmy z Mikele nie za późno (tylko Brytyjczycy wyszli
przed nami), i rozpoczęliśmy dzień ...
... od małej via ferrata! (czyli drogi żelaznej)
Można by powiedzieć, że senność odeszła nam “jak nożem uciąć!”
Instrukcję, jak chodzić po via ferratas znaleźliśmy na samym jej
końcu.
Takie stare wygi jak my nie potrzebujemy przecież instrukcji. Wszak biegało
się za młodu po Orlej Perci. Po jakichś dwóch godzinach doszliśmy do schroniska
Passo Giau ...
... skąd po raz ostatni rzuciliśmy okiem na pięknie położone Rifugio
Nuvolau (mały kwadracik na środkowej turni).
Szybko porzuciliśmy jednak “cywilizację” ...
... przedkładając przyjemności natury!
Po drodze Mikele podpierał trochę kamienie ...
... zasadniczo zakochał się jednak w górze Pelmo (na drugim planie).
“Kiedy ujrzałem Pelmo, spadło mi z oka bielmo!” – powiedział Mikele. Pelmo
najlepiej jest widoczne z Rifugio Citta di Fiume, gdzie zatrzymało się większość
naszych, spotkanych na Alta Via, znajomych. My jednak z Mikele, mając w planie
zrobienie jedenastodniowej trasy w 9 dni, musieliśmy jeszcze dodać 2 godziny, do
Rifugio Passo Staulanza.
Po długim dniu, w którym dobrze nam dało słońce ...
... ratowaliśmy się przy pomocy pysznego krupniku i ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz