wtorek, 2 lutego 2016

Alta Via 1 - Część 1. Podróż przez Islandię

19-20 Czerwiec 2015

W tym roku, w drodze na Alta Via w Dolomitach, postanowiliśmy z Michałem ...












... skorzystać z usług islandzkich linii lotniczych IcelandAir ...




... obsługiwanych przez wysokie, podobno długo żyjące, jeśli nawet nieco pochmurne Islanderki.


Przelot na Grenlandią był zwiastunem rzeczy, które miały się wydarzyć.


Gdy wylądowaliśmy, było pochmurnie, wietrznie i zimno.


Pomknęliśmy się ogrzać do słynnej Błękitnej Laguny.


 

















Niestety ze względu na brak rezerwacji, mogliśmy sobie tylko popatrzeć. Do laguny waliły tabuny ludzi, chociaż nie jest to taka tania atrakcja (45 euro, z ręcznikiem już 60, a z ręcznikiem i szlafrokiem 90!)


W ramach rekompensaty poszliśmy w Reykjaviku na basen, gdzie Michał zaraz udowodnił, iż Kanadyjczycy żadnego zimna się nie boją. Nie wiem, czy mu tam czasem coś nie odpadło podczas tego wyczynu. Ja preferowałem moczenie się w podgrzanej, naturalnej morskiej wodzie.


Islandię zaludnili Wikingowie z Norwegii, około roku 870. Nic dziwnego, że ich “długie łodzie” są symbolem tego społeczeństwa.


Dramatycznej utracie ciepła postanowiliśmy stanowczo się przeciwstawić ...


... zjadając posiłek w tej restauracji, jak się okazało, prowadzonej przez Polaków. Ku naszemu zdziwieniu odkryliśmy, że Polacy to największa mniejszość narodowa na Islandii (prawie 5 tysięcy osób).


Wzmocniwszy się, “obadaliśmy” tę kosmiczną katedrę, imponującą protestancką prostotą środków ...


... lokalne “murals” ...


... i bardzo przyzwoite toalety. W nocy prawie nie spaliśmy, bo było jasno przez cały czas. A tu już trzeba się było zrywać o świcie ...


... żeby z lotniska Keflavik złapać samolot do Londynu.

Na lotnisku było tłoczno i nerwowo. Nie wiem, czy to z tych nerwów, czy z braku śniadania, czy może z tego frutti di mare, które zjadłem poprzedniego dnia, ale w samolocie do Londynu udało mi się ... zemdleć! A nic nie piłem poprzedniego dnia! Karma, czy co?

Ale cóż, jak mówi Michał, “żołnierz nie wybiera ... “

Część 2. - Keflavik do Rifugio Biella

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz