wtorek, 21 lipca 2020

Astotin Lake


Z inicjatywy jednego z Członków Założycieli naszego Klubu, Witka Kurpińskiego (na pierwszym planie), znanego w "niektórych kręgach" jako Pielgrzym, odbyła się w poniedziałek wycieczka kajakowa do Astotin Lake w Elk Island National Park. To mierzące prawie 7 km2 jezioro jest położone ok. 50 km na wschód od Edmonton, i łatwo dostępne poprzez Highway 16.


W wycieczce wzięła udział Śmietanka Towarzyska Klubu, w postaciach państwa Lipieckich i Mioduchowskich, a także kilku Kajakarzy Indywidualnych.






Pierwszy na wodzie był Antek, który jeszcze zanim zebrała się do akcji reszta Towarzystwa, zdążył opłynąć tę wyspę w tle.


Następnie zwodowali Michał z Piotrem, oraz Roman z Witkiem.


Wszyscy zabraliśmy się do energicznego wiosłowania, ale już po pół godzinie ...


... niedaleko tej wysepki ...


... zaszyliśmy się w oczerety. Z czego by się pokazywało, że nawet na jeziorze, jakaś dziwna siła ciągnie mężczyzn ku sobie.


Kazik i Antek, początkowo, usiłowali utrzymać, pełen godności, dystans.


Jak tylko jednak Roman wyjął piwo, wszystko wzięło w łeb, i połączyliśmy się w jedną "kupę."


Michał imponował bicepsami, których opalenizna ładnie kontrastowała z żółcią jego kamizelki.


Szyku zadawał też Piotr ...


... w twarzowym kapeluszu. Ale to wszystko przebił Kazik ...


... swoimi seksownymi rękawiczkami.

Naoglądawszy, i nacieszywszy się sobą, powróciliśmy do wiosłowania, szczególnie kiedy okazało się, że piwo było tylko jedno, i ze względu na pandemię mógł je pić tylko jeden uczestnik.


Opłynęliśmy, mniej lub bardziej, całe jezioro dookoła. Okazało się, że ma ono wiele uroczych zakątków ...

  
... i mnóstwo ptactwa wodnego ... 



... w tym nawet pelikany.



Widok nadciągających chmur skłonił nas do skrócenia czasu na jeziorze. I może dobrze - dzisiaj bolą mnie ramiona, i, z nie wiedzieć jakich powodów, jeden mięsień, idący przez prawy pośladek. Wszystko to jednak jest miła odmiana w porównaniu z tym, co zwykle boli po powrocie z gór. Żeby nie było nieporozumień - chodzi mi o nogi!

No i, jak mówi Witek, "zażyliśmy trochę lata," które w Albercie wydaje się nader krótkie. Wielkie dzięki za inicjatywę i organizację, Witek! Do następnego!

(PR)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz