Na tą wycieczkę, nie było wielu chętnych i ostatecznie, po wielu rezygnacjach, zostało nas tylko trzech: Piotr, Marek i Roman. Góra jest oceniona jako średnio trudna i na zdjęciach wygląda dość łagodnie:
Po porannej pobudce o godz. 5:05 i porannym śniadaniu, przy temp +10C wyszliśmy z hostelu około godz. 6:05.
Początek trasy jest położony około 20 km od hostelu. Wędrówkę rozpoczęliśmy o godz.6:40. Nabieraliśmy wysokości, dość szybko.
Do wodospadów dotarliśmy kwadrans przed 8:00 w dość dobrym tempie.
Obsypujące się piargi towarzyszyły nam aż do szczytu.
Często wybieraliśmy skalne ściany, aby ominąć drogą przez piargi.
Nadzieja w nas wstąpiła, jak ujrzeliśmy wierzchołek i Hector Lake.
W końcu (!!!!!) po wielu godzinach zmagań, dotarliśmy do szczytu, oczywiście pokrytego pokruszonymi skałami.
Na szczycie zrobiliśmy kilka zdjęć, wpisaliśmy się do rejestru wizyt i....
..szybko zacząłem zakładać getry do zjeżdżania na piargach, bo na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury.
Schodziliśmy już na dół, gdy dopadła nas burza!!! Mocny wiatr się zerwał, zaczęło sypać drobnym gradem, który siekał nas po twarzy. Wiatr się wzmagał, pioruny waliły, w pobliskie wzgórza, grad zmienił się w deszcz. Piargi zrobiły się śliskie od deszczu. Na całe szczęście, po godzinie, niebo zaczęło się rozjaśniać, deszcz ustał i ponownie pojawiło się osuszające nas słońce. Zmęczeni, ale w dobrych nastrojach, kontynuowaliśmy nasz powrót do parkingu.
O godzinie 16:36 dotarliśmy do parkingu, po11godzinach i 40 minutach wchodzenia i schodzenia. Długość trasy:10.3 km, wysokość podejścia w pionie:1160 m.
Nasza zgodna opinia tej wspinaczki jest taka: "nie warto było" albo "po co nam to było."
Pozdrawiamy wszystkich członków klubu. Do następnej wspinaczki!
Roman, Marek i Piotr.
It seems you guys had a lot of fun! I wish I were there.
OdpowiedzUsuńMoje GRATULACJE dla naszych dzielnych wspinaczy!
OdpowiedzUsuńDobra robota, Roman !!! Dzięki Mk
OdpowiedzUsuń