25 Czerwiec 2015.
Dystans 14 km, Podejście 900 m, Zejście 1080 m, Czas Przewodnikowy 5
godzin.
Po wzięciu rano prysznica za tylko 3 Euro, zasiadłem z Michałem do
śniadania. Ze względu na to, że mieliśmy zapłaconą mezza-penzione,
czyli kolacjo-śniadanie, zarezerwowano dla nas stolik.
Podczas śniadania, przy niewielkich protestach Michała, zgodziliśmy się, że
po trzech dniach akcji w górach zasługujemy na tzw. “dzień kondycyjny,” czyli
ulgowy. Zamiast schodzić do doliny tunelem z Pierwszej Wojny Światowej (ok. 2
godzin) ...
... zjechaliśmy tam sobie kolejką.
W dolinie oddaliśmy hołd bohaterom walk w tamtych okolicach ...
... a także spotkaliśmy jeszcze raz Kristine i Ruslana.
Następnie, przełamując opór obolałych nóg, ruszyliśmy w dalszą drogę.
Ta wiodła do pięknie położonego schroniska Nuvolau (taki mały kwadracik na pierwszej turni od lewej strony).
Po drodze zachwycaliśmy się masywem Civetty, nie wiedząc jeszcze o tym, że przyjdzie nam pod nim przejść za parę dni.
W ramach regeneracji, zatrzymaliśmy się w schronisku Averau na małe co-nieco.
Rifugio Nuvolau okazało się małym i starym schroniskiem, podobnie jak Biella, o minimalnym standardzie. Jedyna toaleta, na której można było usiąść, była zamknięta do godziny szóstej po południu. Nie było ciepłej wody. Schronisko to prowadziła, nie bardzo przyjemna z resztą, Kanadyjka!
Za to widoki ...
... i strudel były pierwszej klasy.
W Nuvolau poznaliśmy Petera i Cathie z Wielkiej Brytanii ...
... oraz tę turystkę z Niemiec, na oko “młoda 70-tka,” do której odczuwałem
pewną atrakcję, aczkolwiek w żadnym wypadku nie przypominała mi ona mojej
matki!
Niewygody schroniska kompensowała przytulna atmosfera. Podczas kolacji,
przynapiwszy się trochę wina, zaczęliśmy wznosić głośne toasty – “Zum volt!” – na
które odpowiadali entuzjastycznie wszyscy obecni niemieccy turyści, a
przedstawiciele innych nacji dodawali własną narodową wersję. W ten sposób, z
Mikele, staliśmy się Promotorami Ogólnoludzkiego Braterstwa!
Przy śniadaniu zaś, od naszych przyjaciół Simone i Beatrycze, uczyłem się
włoskiego - Italian Lesson Cóż,
podróże przecież kształcą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz