Korespondencja Ewy Stroemich z Kicking Horse.
Drogi Panie Piotrze.
Krotki reportaż z dwóch „wysokogórskich” wypraw
narciarskich.
Kilka dni temu wdrapałam się na T2 (Terminator 2), z nartami doczepionymi do pleców specjalnym nosikiem (harness), żeby uwolnić ręce . Podejście było miejscami bardzo strome i trzeba było posuwać się na czworaka, a w innym miejscu, mocno trzymając się zamontowanych lin. To jest inna droga od letniej trasy. Uwieńczeniem dzieła był zjazd z T2 , który jest dość łatwy, ale wspaniały w puchu.
Druga wyprawa to T1 ze zjazdem na północna stronę. Te
wyprawę uważam za sukces osobisty.
Podejście strome, jak pamiętasz z lata,
cały czas po górę prosta drogą. Ze względu na ekspozycje, bardzo uważałam żeby
cały czas patrzyć się ....pod nogi, bez absolutnie żadnego podziwiania
widoków.
Po krótkim odpoczynku, zjazd jedna z trzech tras, na początku
wąskim tunelem między skałami a potem ....to już bajka narciarska.
Nasi
przewodnicy wybrali Dare, najprawdopodobniej najłatwiejszy zjazd, niemniej
zapierający dech w piersi.
Dołączam zdjęcia ze szczytów. Ewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz