piątek, 19 marca 2021

Na dachu mojego świata.

 Korespondencja Ewy Stroemich z Kicking Horse. 


Drogi Panie Piotrze.
Krotki reportaż z dwóch „wysokogórskich” wypraw  narciarskich.



Kilka dni temu wdrapałam się na T2 (Terminator 2), z nartami doczepionymi do pleców specjalnym nosikiem (harness), żeby uwolnić ręce .  Podejście było miejscami bardzo strome i trzeba było posuwać się na czworaka, a w innym miejscu, mocno trzymając się zamontowanych lin.  To jest inna droga od letniej trasy.  Uwieńczeniem dzieła był zjazd z T2 , który jest dość łatwy, ale wspaniały w puchu.



Druga wyprawa to T1 ze zjazdem na północna stronę.  Te wyprawę uważam za sukces osobisty.
Podejście strome, jak pamiętasz z lata, cały czas po górę prosta drogą.  Ze względu na ekspozycje,  bardzo uważałam żeby cały czas patrzyć się ....pod nogi, bez absolutnie żadnego podziwiania widoków.
Po krótkim odpoczynku, zjazd jedna z trzech  tras, na początku wąskim tunelem między skałami a potem ....to już bajka narciarska.


Nasi przewodnicy wybrali Dare, najprawdopodobniej najłatwiejszy zjazd, niemniej zapierający dech w piersi.


Dołączam zdjęcia ze szczytów. Ewa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz