Pomimo tego że, namawiałem kilku potencjalnych "górołazów", to nie udało mi się zwerbować partnera do wejścia na tą górę. Postanowiłem więc, wybrać się samemu. Nie jest to rozsądne, ani też zbyt przyjemne, aby wędrować w wysokie góry samemu. Miałem jednak powód aby wejść na tą górę.
W poprzednich latach zdobyłem kilka wysokich (ponad 3,000 m) gór w Kananaskis Range. The Tower była ostatnią z tych gór, o wysokości ponad 3,000 m. Więc motywowało mnie to do zdobycia tej ostatniej, wysokiej góry.
Trasa do podnóża góry prowadzi do Rummel Lake, a potem dalej do The Tower. Dziarsko ruszyłem o 7:20 ścieżką w gęstym lesie w kierunku Rummel Lake.Po drodze, napotkałem kamerę obserwującą przechodzące zwierzęta ( niedżwiedzie i kuguary). Jeżeli pojawił by się któryś z tych drapieżników, to dla bezpieczeństwa trasa by zostala zamknięta.
Bardzo szybko dotarłem do ławki, gdzie mogłem podziwiać ładne widoki.
Wkrótce potem, doszedłem do mostku na Rummel Creek.
Do Rummel Lake nie było już daleko.
Od Rammel Lake wąska ścieżka prowadziła, przez roległą dolinę, do podnóża góry.
Kilka minut po 10:00 rano stanąłem u podnóża góry.
Nie zwlekając, rozpocząłem mozolne podejście!
Jeszcze tylko do pokonania, odcinek pokryty lodem i śnigiem.
Podczas podchodzenia do szczytu, pogoda zaczęła się poprawiać i dzięki temu mogłem zrobić kilka wyrażnych zdjęć.
W drodze powrotnej ze szczytu, te odcinki lodowo-śniegowe, bardzo utrudniały w bezpiecznym schodzeniu.
Do samochodu doszedłem o 20:30. Po małej przerwie, uzupełnieniu płynów i przekąsce, ruszyłem w drogę powrotną do Edmontonu.
Roman; Congratulations.
OdpowiedzUsuńYou make us all proud.
Bardzo mi zaimponowałeś tą solówką na The Tower. I ładny opis wejścia; prostym językiem, wręcz surowym, bez upiększeń i niepotrzebnego słownego balastu (bałaganu).Podziwiam Cię.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Quadry.
Iwona
Thanks Michał!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i imponujący wyczyn, Roman!
OdpowiedzUsuńHarpagon! He never gives up!
OdpowiedzUsuńSzacunek Roman
OdpowiedzUsuńChapeau bas
Wiesiek
Solo? I need to talk to Ela. Fantastic!
OdpowiedzUsuńSuper reportaz, gratuluje, zdjecia wspaniale, na nich wszystko wydaje sie latwe, wiem ze tak nie bylo, podziwiam Twoja odpornosc? Wielkie brawa!
OdpowiedzUsuńGrazyna Rozycka